Klej
Komentarze: 0
Dość ciężka noc za mną, gdyż miałem koszmary, iż moje dni dobiegają końca. Na szczęście to był wyłącznie sen, bodajże zbyt bardzo wczułem się w niedawno oglądany przeze mnie film. Po przebudzeniu wyskoczyłem z wyrka robiąc kilkanaście pompek oraz dobrze rozciągając się pełny optymizmu ruszyłem do kuchni przygotować sobie kaloryczne śniadanie. Po nim ruszyłem na orlik nieco pokopać, gdyż Energia od samego początku dnia mnie rozpierała. Po drodze spotkałem kolegę z klubu motywującego mnie, ponieważ rozgrywaliśmy mecz z liderem w dodatku nie na swoim podwórku. Z powodu mojej fenomenalnej odmiany w ostatnim meczu zdobyłem szansę gry w wyjściowym składzie, co miało ulec zmianie przez złą dyspozycję w pierwszej połowie. Niestety nie udało mi się strzelić bramki, aczkolwiek pomagałem przy niej i nasz team przegrał jednym golem. No cóż, nie zawsze się triumfuje. Mimo wszystko trenerzy podziękowali nam za walkę co oczywiście dawało motywację dla dalszych rozgrywek. Wróciłem do domu oraz wyruszyłem na spotkanie z Sandrą na dobre zwieńczenie dnia.
Dodaj komentarz